W pozornie czystym mieszkaniu, nawet w kilka chwil może zapanować chaos. Kogo jest to sprawka i jak go okiełznać? Chcąc zmian, trzeba się ich podjąć, życie z mniej oznacza same plusy, których tobie również życzę.
Opowiem ci o tym, kto stoi za tym chaosem i jak się go pozbyć. Opowiem krok po kroku jak zaczęłam sprzątać, od czego zaczęłam i co było dla mnie najtrudniejsze oraz przedstawię Ci 4 pytania, dzięki którym będzie łatwiej Ci podejmować świadome przemyślane decyzje.
1. O co chodzi z tym bałaganem?
Bałagan to tak lepka masa, która raz pozostawiona samopas przykleja się do pierwszej lepszej rzeczy, a następnie zwołuje swoich kolegów i razem zaczynają rozprzestrzeniać się po całym domu. Tą lepką masą może być kurz, sterta ubrań rzuconych na krzesło, niepozmywane naczynia, czy nieposkładane czyste ubrania. Od tego się zaczyna. Potem w ekstremalnych warunkach może dojść do nadprogramowych mebli, zbyt dużej ilości bibelotów i przymusu wynajęcia dodatkowego miejsca aby te (powiedzmy sobie szczerze) śmieci przechowywać. O to jest bałagan. A rodzi się on niepostrzeżenie. Cichaczem.
Na szczęście większość z nas nie dochodzi do ekstremum. Jesteśmy gdzieś po środku. Też taka byłam, ale to już dawno temu. Na szczęście. I ty też możesz, powiedzieć mu bye bye.
Jednak można się go pozbyć?
Trzeba najpierw zniszczyć newralgiczne punkty. Powyrzucać lub oddać to co niepotrzebne, pozbyć się tego co powoduje, że on znów powraca i ponownie rośnie w siłę.
Potrzebne są ci chęci, czas, silna wola, skrupulatność i dokładność, plan i systematyczność. Tak jak ze zdrowiem i zadbaniem o własną sylwetkę. To wszystko kręci wokół jednego. Podjęcia decyzji i systematycznego dążenia do celu.
zadbanie o siebie, swoje zdrowie, ciało a potem o rodzinę to ciężka praca. wiem. ale warto jest zacząć. już teraz.
Polecam ci zacząć od twojego domu i rzeczy które posiadasz, które kręcą się chcąc czy nie chcąc wokół ciebie. Jeśli z nimi sobie dasz radę, to dasz ze wszystkim. Ogarnięcie swojej domowej przestrzeni da ci więcej siły i motywacji aby zacząć ogarniać resztę.
2. Jak zaczęłam sprzątać? Co poszło na pierwszy rzut.
Początki mogą być trudne, ale nie muszą. Dla mnie nie były, dlatego że postanowiłam zacząć od rzeczy, z którymi jestem najwięcej w kontakcie i z którymi miło się “pracuje”.
Swoje porządki rozpoczęłam, nie zgadniesz… od ubrań. Wyrzuciłam wszystkie ubrania z szafy, z półki, buty też i akcesoria. I zaczęłam segregować, w tym już nie będę chodzić (o może moja siostra będzie chciała?), to zostaje, a to out. I tak ubranie po ubraniu, rzecz po rzeczy uporządkowałam swoją przestrzeń z ubraniami.
Następnie przyszła kolej na pościel i ręczniki. Z tym postąpiłam tak samo. Zostawiłam tylko to co wyglądało jak jak tego chcę, czyli w idealnym stanie. Czy było mi żal pozbywać się tych rzeczy? Nie nie było. Szczególnie, że gdy już się zacznie, to dostaje się takiego powera, że potem już nie ma problemów. Chce się tylko sprzątać, wyrzucać i ogarniać dalej.
Z czym było mi najtrudniej?
Z butami. Tak. Szczególnie z tymi ze swojego ślubu. choć nie były to buty tradycyjne ślubne, białe, to wiedziałam, że już nie będę w nich chodzić. Bo wolę wygodę zamiast niewygody, a te buty zalegałyby mi tylko w szafie, a ja miałabym je tylko, bo przypominają mi nasz ślub. Pozbyła się ich, a ślub mogę powspominać patrząc na zdjęcia. Na zdjęciach nadal one są.
Edit. I z perspektywy czasu nie żałuję tej decyzji. 🙂
Od czego zacznij? Polecam ci to sam.
- ubrania
- buty i akcesoria,
- pościel
- ręczniki
Pozostały mi tylko teraz te ubrania, które chcę i zostawiam sobie miejsce na te, które będę chciała, ale teraz to będą przemyślane ŚWIADOME zakupy.
3. Jak łatwo pozbywać się rzeczy. Pytania.
Czasem można natrafić na ścianę. Stoi się, patrzy i nie wiadomo co zrobić, czy wyrzucić, czy może jednak nie, bo może będę tego żałować. Mogłabym ci powiedzieć, że najłatwiej byłoby powiedzieć sobie, wyrzucam i to zrobić. Jednak jest to wtedy decyzja zbyt pochopna i wtedy faktycznie mogłabyś tego żałować (choć wątpię). Dlatego zadaj sobie te kilka pytań i odpowiedz szczerze, a potem będziesz wiedziała co zrobić.
1. Czy używałam tego przez ostatni rok?
2. Czy gdybym chciała coś podobnego kupić teraz czy kupiłabym to?
3. Czy łączą mnie z tym sentymenty?
4. Czy mam już taką podobną rzecz?
Jeśli na któreś z 3 pierwszych pytań odpowiedziałaś tak, zachowaj tą rzecz. Za jakiś czas wróć do niej zadaj sobie znów te pytania i zdecyduj jeszcze raz. Ewentualnie wtedy już nie będziesz musiała zadawać sobie znów pytań, bo będziesz wiedzieć. Jeśli odpowiedziałaś nie – pozbądź się tej rzeczy.
Jeśli odpowiedziałaś na czwarte pytanie tak, to chyba już wiesz co najlepiej byłoby zrobić. Jeśli odpowiedziałaś nie, wróć do pierwszych 3 pytań.
Mam nadzieję, że podobał Ci się ten wpis i wspomógł w twoich porządkach i czasem ciężkich decyzjach. Jeśli tak, to będzie mi miło jeśli podzielisz się nim ze znajomymi, może i im się spodoba i zainspiruje do ogarnięcia swojego około-domowego chaosu, aby zacząć żyć świadomie i szczęśliwie… 🙂
Buziaki,
Magda;*