5 miesiąc życia dziecka. Już poznajemy świat!

 

Tak, tak uwielbiam patrzeć jak rozwija się moje dziecko. Co już było, co jest nowe, jaką radość to jej daje i mnie również. Niestety tak szybko wszystko się dzieje, że aż zaczynam nie-ogarniać. Też tak macie? Gdyby dzieci rosły tak szybko jak inne zwierzęta to pomyślcie co by było wtedy… Jednak dobrze, ze jest jak jest.:)

Trochę późno, bo u nas zaraz 6 miesięcy (sic!), ale mówi się trudno. Na szczęście kilka rzeczy zapisałam, więc “nie-zapomniałam” i zaczynamy.
Jeśli interesują cię wcześniejsze etapy rozwoju, zapraszam tutaj:

 

 Według różnych stron 5 miesięczne dziecko (skończone 5 miesięcy) powinno potrafić:

 

– trzymać pionowo stabilnie główkę,
– sięgać i chwytać przedmioty,
– leżąc na brzuszku podnosić główkę podpierając się na przedramionach i utrzymując ją przez długi czas,
– wkłada przedmioty do buzi,
– głośno się śmiać,
– interesować się otoczeniem i aktywnie wesoło reagować na znane twarze,
– podciągane za rączki do pozycji siedzącej podnosić główkę do góry,
– zlokalizować źródło dźwięku.
A jak to jest u nas?
Mała Em rozwija się portalowo. :p Faktycznie zauważyłam u niej wszystko to co powyżej napisane.

 

 

Pierwszą podstawową nową umiejętnością na samym początku tego miesiąca stało się wyciąganie rączek po “coś”. Dodam, że w pełni sprawnie. Em będąc na rękach chciałaby chętnie wszystko dotykać. A mnie zostaje tylko jej to umożliwić.:)

 

Oprócz wyciągania rączek, rączki stały się również bardzo sprawne, potrafi już przekładać zabawkę z ręki do ręki i do buzi. Nie ukrywam, że dzięki temu mam więcej czasu dla siebie. :p
Uwielbiam ją rozśmieszać. A gdy szepcze jej coś do uszka, to aż ją zatyka ze śmiechu. Tak. Chcę już ten śmiech słyszeć zawsze…
Jak wiadomo Em uwielbia być noszona i wtedy też uczy się najwięcej. Widzi co robię, co się dzieje m.in. jak i czym zamykam drzwi itp. Chusta na dobre opanowała nasz świat, wózka narazie nie potrzebujemy. Zobaczymy później. Kocham ją nosić.
Pisałam tutaj, że nawet lubi leżeć na brzuszku. Teraz to się zmieniło. Odkąd nauczyła się przekręcać na plecy, leżenie na brzuchu trwa dosłownie chwilę. Widać, że nie lubi się przemęczać hihi. Ja ją na brzuszek, to ona lekko stękając hyc na plecy i się śmieje. Taką radochę ma z tego no i w sumie ja też.:)
A co tam u waszych malców? Pewnie również rosną jak na drożdżach? :D:D
Pozdrawiam,
Magda:)
Written By
More from Magda
Dzień z życia. Żelazowa Wola, Chopin, piknik
  Jeśli jeszcze nie byliście w Żelazowej Woli i nie widzieliście miejsca...
Read More