Styczeń to miesiąc dedykowany nowym celom, planom, postanowieniom. Sama uwielbiam o robić, więc nie dziwię się innym. Lubię marzyć, snuć plany, zapisywać je i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby na tym się zatrzymać. Wiecie dlaczego?
Według statystyk większość z nas lubi planować i większość z nas na tym poprzestaje. Nie robimy nic po za tym. Nie robimy kolejnego kroku w przód. Czas to zmienić i czas zacząć być innym, dziwnym. #weird :p
Samo napisanie swojego celu, to jeszcze daleka droga do jego realizacji i samo napisanie celu nie mówi nic o tym co trzeba dalej zrobić. Dlatego też tak często upadamy. Nie wiemy co dalej robić. Wszystko zaczyna wydawać się takie trudne i odległe, takie nierealne, zaczynamy się bać, bo nie wiemy jak zacząć. A sprawa nie musi być z góry przesądzona, ba wydaje mi się, że jest nawet proste rozwiązanie. I ja w tym roku mam zamiar je przetestować. Testujecie ze mną? To zapraszam.:)
Dlaczego w tym roku postanowiłam w końcu to zmienić? Bo chcę wreszcie wziąć swoje życie w swoje ręce, a kolejnym krokiem jest sumienne dążenie do celu.
Najpierw zapisałam swoje cele DUŻYMI LITERAMI każdy na oddzielnej kartce A4.
Teraz każdy cel pod spodem rozpisuję na wiele drobnych małych kroczków, które będą mnie przybliżać do tego głównego celu. Główna zasada kaizen… #małymikrokamidocelu
Szukam w necie wspaniałego zdjęcia ukazującego mój wymarzony cel, drukuję je i naklejam na tej samej kartce, aby zawsze mieć możliwość na nie spojrzeć i nabrać jeszcze większych sił do jego realizacji.
Każdy kroczek muszę sumiennie “zaliczyć” :p i odhaczyć na liście, dzięki temu z czasem mam nadzieję, jeszcze bardziej nie zmniejszać a zwiększać się będzie moja motywacja.
Przynajmniej raz w tygodniu będę czytać wszystkie niezaliczone kroki na głos, wizualizować cel i planować osiągnięcie kolejnego kroku.
Osiągnięcie celu to jest tylko finał, jest “cyk” i już. Jednak to dążenie do celu zajmuje nam zwykle najwięcej czasu i na tym często ponosimy porażkę, ale nie musi tak być. Przecież właśnie to dążenie powinno sprawiać nam jak najwięcej frajdy. To ma być część naszego życia, które (jak już wam ostatnio pisałam) ma być EPICKIE. ♥
Zaplanuj sobie wspaniałe życie i twórz je!
Jak czerpać radość z dążenia do celu?
Ja tego uczę się od najlepszych. Pozwólcie, że przytoczę wam pewną historię…
Moja córeczka ma książkę ze zwierzątkami (“Zwierzęta świata”) i lubimy sobie czasem ją pooglądać i poczytać o zwierzętach. Ostatnio wymyśliła zabawę, gdzie szuka jakiegoś wybranego przez siebie zwierzaka (ostatnio dzika), no więc szuka, szuka, szuka, szuka, przegląda, szuka, a gdy w końcu “O jest!” – znajduje go, cieszy się, że już. Uśmiecha się. Zamyka z impetem książkę i … zaczynamy zabawę od nowa.
I to jest moim zdaniem kwintesencja natury ludzkiej.
Nawet jak osiągniemy wymarzony cel, po chwili radości, euforii następuje opadnięcie laurów i zaczynamy szukać kolejnego celu do osiągnięcia.
Dążenie do celu, szukanie tej właściwej drogi ma być zabawą. Bawmy się, a wtedy cel nigdy nie zniknie nam z oczu.
Wierzę, ze w tym roku na pewno osiągniemy nieosiągalne.
Epickiego dnia!
Magda :*
- jeśli podobał wam się ten wpis, dajcie lajka na facebooku albo udostępnijcie go dalej, będzie mi bardzo miło, a może jeszcze ktoś z niego skorzysta. Chodźcie jeszcze na mojego fanpage oraz instagrama, bo tam też dużo się dzieje. Buziaki ♥
- ps. zdjęcia: pixabay.com