Dwa dni temu skończyliśmy oglądać Sekret, ale to nie będzie wpis o filmie.
Już kiedyś chciałam go obejrzeć (bo wszyscy mówili, że taki świetny), ale coś mnie podkusiło żeby obejrzeć trailer. I jak to z trailerami czasem bywa, okazało się, że jest dubbing:/ i pogadanko o jakimś dziwnym sekrecie. Na trailerze zakończyłam i pomyślałam: “Naiwni”. Jednak dorosłam i postanowiłam podjąć się wyzwania i obejrzeć go znów, ale tym razem w całości. Teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że to ja straciłam wiele.
Polecam Wam obejrzeć a tak w skrócie film opowiada o sekrecie, o prawie przyciągania, o tym, że co chcesz mieć, o czym marzysz możesz mieć, że możesz osiągnąć wszystko.
Banały?
Niekoniecznie.
W filmie dużo mówią o tym, że żeby coś mieć trzeba chcieć, a my z reguły zamiast mówić co chcemy mówimy czego NIE chcemy! I właśnie dlatego to do nas wraca. Dlatego warto zastąpić “nie” innymi słowami. I o tym będzie ten wpis.
“NIE” jest wszędzie
Zastanawiając się nad tym bliżej zauważyliśmy wraz z mężem, że w naszym słowniku bardzo często używamy słówka “nie”. “Nie wolno”, “nie idz tam”, “nie teraz” “nie chcę”, “nie mam”, “nie rób tego” i wiele wiele innych. Słowno “nie” zazwyczaj zamiast zabraniać powoduje, że chętniej zrobimy coś na przekór innym, budzi w nas agresję, “A dlaczego nie? A właśnie, że zrobię/pójdę/wezmę!“. Używając słowa “nie” często odkładamy coś na później zamiast od raz podjąć decyzję. W brew pozorom słowo “nie” uczy nas braku własnego zdania. I to właśnie w braku własnego zdania pomagają nam jeszcze dwa złe słowa: “może” i “chyba”.
Nawet takie prozaiczne rzeczy, np. Mąż odkroił popsutą część papryki i wyrzucił do śmietnika, nie trafił. Powiedziałam: “No nie, nie trafiłeś papryką do śmietnika. – zamiast: “Zobacz, papryka leży na podłodze”. Przecież po prostu można było stwierdzić fakt. I tak jest w większości przypadków. Moim zdaniem boimy się mówić własnego zdania, żeby nie zostać osądzonym. Inny przykład: Mąż pyta się, grzebiąc po kieszeniach: “Gdzie są klucze?” Ja odpowiadam: “Tam ich na pewno nie znajdziesz.” Zamiast: “Klucze są w kuchni“. Często się też mówi: “Tam ich nie ma, są w kuchni.” Ale jednak jasne stwierdzenie faktu bez owijania w bawełnę działa większe cuda i lepiej brzmi.
A co do słówka “chyba”, którego też używa się nagminnie. Kolega pyta się: “Czy pojedziesz ze mną do sklepu?” zamiast odpowiedzieć “tak” albo “nie” często odpowiadamy “Nie wiem, chyba nie” zawieszamy własną odpowiedź, a rozmówcę stawiamy w kropce. Może teraz czekać wieczność jak łaskawie się zdecydujemy. 😉
Trzeba raz na zawsze nauczyć się odpowiadać na zadanie pytanie i nie bać się reakcji rozmówcy. Bo tutaj tkwi problem. Boimy się reakcji. Ale życie przecież płynie, każda chwila, każda sekunda przepada. Brak decyzji tylko powoduje tworzenie się zawiesiny a potem pleśni. Jak jest akcja ma być reakcja. Wtedy to poczujemy, że żyjemy. Mówi się i ja też to powtarzam, żeby żyć tu i teraz i to podejmowanie szybkich (ale i mądrych i odważnych) decyzji pomoże nam właśnie żyć tak jak chcemy.
Bez “nie” jest lepiej
Tak więc, postanowiliśmy wyrzucić ze swojego słownika słówko “nie”, “chyba” oraz “może”. “Nie” będziemy używać tylko wtedy gdy rzeczywiście czegoś NIE CHCEMY. W innym przypadku zamiast mówić,do dziecka: Nie wolno dotykać czajnika, powiemy: Czajnik jest teraz gorący, więc możesz się poparzyć., zamiast: nie mam na to pieniędzy, powiem: kupię to innym razem, albo tak naprawdę potrzebuję czegoś innego i tak dalej i tak dalej.
Więc rozpoczęliśmy miesiąc wyzwania (od 3 listopada), które mam nadzieję, wejdzie nam w krew i zostanie z nami na zawsze.:) Na razie mamy fajną zabawę wsłuchując się w każde słowo, łapiąc na błędach i poprawiając je. 🙂
Może macie ochotę dołączyć do nas. Śmiało dołączajcie! 🙂 Polecam wam z całego serca wypróbowanie tego, jak i obejrzenie filmu. Pamiętajcie, że najpierw trzeba zacząć o siebie.
Ściskam, Magda :*
