Na początku czerwca wybraliśmy się na Festiwal pozytywnej energii czyli Festiwal Wibracje w Serocku. Była to już jego druga edycja. Na co dzień kierujemy się, staramy się żyć i rozsiewamy wszędzie pozytywne wibracje (za duże ego!:p wiem hihi), więc i tam nie mogło nas zabraknąć. Zapakowaliśmy naszą przyczepę i wsiu w drogę. Film to krótki rzut z tego co można była tam zobaczyć i doświadczyć. Za rok na pewno znów tam wrócimy.
Jest to festiwal, na którym odbywają się wykłady i warsztaty, mnóstwo wykładów i warsztatów o tematyce alternatywnej, cały czas trwa zabawa, a wokoło są pozytywni zadowoleni i otwarci ludzie. Możesz tam zgłębić wiedzę na temat wychowania, alternatywnych ścieżek zdrowia, stylu życia, rodzajów jogi i aktywności. A wszystko blisko natury i Zalewu Zegrzyńskiego.
Wokoło wykładów rozstawione są stoiska z jedzeniem i m.in. lnianymi ubraniami, ręcznie robionymi bębnami, różne stoiska z masażem, kadzidłami, czytaniem z dłoni itp. itd. misz masz całkowity.
Cały festiwal trwał 4 dni. My byliśmy 2 dni, ale za rok będziemy na pewno dłużej.
Czy warto się tam wybrać?
Hm.. chyba napisałam już wyżej. Jasne, że warto. Jeśli lubisz lub jesteś ciekawa alternatywnych tematów, jesteś otwarta na inną może nową dla ciebie wiedzę i lubisz poznawać nowych ludzi, to pewnie, że warto.
Co tam można jeść?
Na festiwalu rozłożone są stoiska z jedzeniem na pewno wegańskim i wegetariańskim, lody przekąski i obiady. A nawet perełka, z której bardzo byłam zadowolona stoisko z owocami. Można było kupić banany, czereśnie, morele, grejpfruty. Było pysznie.
My co prawda jedzonko robiliśmy sobie w przyczepie, bo jak można do dlaczego nie korzystać. Jednak morele i czereśnie również nas skusiły.
Czy warto się tam wybrać z dzieckiem?
I tutaj znów napiszę. Pewnie, że warto. Nasza Emma bardzo była zadowolona. Zresztą jest bardzo otwartą dziewczynką i sama lubi jeździć z nami przyczepą, spać w niej, poznawać nowe okolice i nowych ludzi. Podczas wykładów bawiła się z innymi dziećmi, a my stojąc obok mogliśmy w między czasie słuchać i zgłębiać wiedzę. Fajnie, że wiele odbywało się w plenerze. Różne wykłady lub warsztaty odbywały się również w pomieszczeniach, ale tego akurat z dzieckiem 3 letnim nie dało się zrobić. W pomieszczeniach nie chciała być, dwór to jej żywioł.
Dodatkowo koło głównej sceny rozłożone było stoisko z punktem dla dzieci. Gdzie dwóch miłych wolontariuszy opiekowało się dzieciakami. Malowało z nimi, uczyło ciekawych rzeczy, malowali w 3d, uczyli dzieci origami itp. Bardzo fajna sprawa. Więc jeśli masz większe dziecko, nie martw się, na pewno dobrze by się sobą zajęło.
No i dlaczego jeszcze warto? Bo cały festiwal położony jest od Zalewem Zegrzyńskim, a przecież dzieci lubią wodę prawda? Miejsce do pluskania w wodzie było.
A wieczorem muzyka i ognisko.
Ach cóż więcej chcieć.
Za rok mamy w planach być znów. Kto również przyjedzie?
Buziaki, Magda:)